entropia | CIĘŻAR GATUNKOWY 4.0

fot. Mariusz Jodko, Andrzej Rerak

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Jarosław Słomski

CIĘŻAR GATUNKOWY 4.0 | The Burden of Species 4.0

wystawa | rzeźba | exhibition | sculpture

21.01 - 11.02.2022

otwarcie: 21.01.2022 godz. 17:00 | piątek

opening: friday, 21 january 2022, 5 PM

wstęp wolny | admission free



__________

wydarzenie fb
https://www.facebook.com/events/655324859237991/

__________

tekst i fotorelacja w Magazynie SZUM
https://magazynszum.pl/ciezar-gatunkowy-4-0-jaroslawa-slomskiego-w-galerii-entropia/

__________


Ciężar Gatunkowy 4.0 to wystawa rzeźby skupiona wokół specyficznego momentu, krótkiego odczucia dziwności życia pojawiającego się niespodziewanie i wyrzucającego człowieka ze wszystkich bieżących spraw. Może się wydawać, że to totalny offtopic i właściwie tak jest. Wystawę można porównać do potknięcia się. Przeklinasz, choć to bez znaczenia. Całe skupienie przekierowujesz na to, co wytrąciło Cię z równowagi, ale nic nie widzisz, nic nie wiesz. I co z tym zrobisz? Co zrobisz, gdy następnym razem zatrzymasz się przed fasadą hotelu Bilderberg w Rotterdamie, a z czarnej limuzyny w pomarańczowej szacie wyjdzie uśmiechnięty Dalajlama? Jak się zachowasz, gdy wiążąc buta w windzie zaskoczy Cię obuchem ten krótki loading?

Zbiór rzeźb składających się na Ciężar Gatunkowy 4.0 symbolicznie ilustruje sytuację człowieka w obliczu bezwzględnego i tajemniczego stanu, który wkrada się na kilka sekund do dwudziestoczterogodzinnej doby pełnej kontroli.

__________

Jarosław Słomski
ur. 1994r. w Pyskowicach, absolwent Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, gdzie w 2021r. obronił dyplom z rzeźby w pracowni prof. Grażyny Jaskierskiej-Albrzykowskiej. Posługując się rzeźbą, obiektem i performance tworzy symboliczne komunikaty i komentarze odnoszące się do rzeczywistości.
Brał udział m.in. w wystawach:
„Jarek Słomski Mistrzem Polski”, galeria przestrzeń, Wrocław
„SZEPTY, KRZYKI, OBRAZY”, Obrońców Stalingradu 17, Szczecin
„Strefa Komfortu” i „Zamknięcie Strefy Komfortu”, Wyspa Tamka, Wrocław
„nieodległość”, galeria MDS, Wrocław
„Weltschmerz”, BWA Wrocław Główny, Wrocław
No Budget Show 11, Kazimierz Dolny
„Prognoza pogody dla pesymistów”, Galeria Entropia, Wrocław
„Subkultura”, Czasoprzestrzeń, Wrocław
„ENTROPIA ON(A)LINE”, Galeria Entropia, Wrocław
„Bały”, Jest Galeria, Wrocław
OSTRALE Biennale O21, Drezno, Niemcy
MISSION: IMPOSSIBLE, Galeria Geppart, Wrocław

www.jarekslomski.wixsite.com/jars

__________

p r a c e

AUTOPORTRET, 2022
klej do płytek, gaza, piana montażowa, gips budowlany, gips ceramiczny,
rysunek ołówkiem, balon, akryl, ubrania, plecak

ENERGYTHING, 2022
barwiony gips

W małym sklepie na rotterdamskim Chinatown, na trasie pomiędzy centralnym dworcem kolejowym a mostem Erazma, kupiłem puszkę Bullita. Energydrink na etykiecie ma Człowieka Witruwiańskiego. Otworzyłem napój i ruszyłem w stronę Nieuwe Werk. Przeszedłem przez ruchliwe skrzyżowanie, umownie zaznaczające granicę Chinatown, i znalazłem się pod fasadą hotelu Bilderberg. Po chwili zaczęły do mnie dochodzić dźwięki policyjnych gwizdków ze strony skrzyżowania, które właśnie minąłem. Odwróciłem się i zauważyłem, że zza zakrętu na motorach wyjeżdża kilku holenderskich gliniarzy, radiowozyi dwie czarne limuzyny. Zatrzymali się pod hotelem, a wywołane zamieszanie ściągnęło grupkę gapiów. Dołączyłem do nich i stojąc nieco z boku czekałem na ludzi, którzy wyjdą z samochodów. Otworzyły się przednie drzwi i jako pierwszy wyszedł ochroniarz w czarnych okularach. W podobny sposób z drugiego samochodu wyszedł kolejny. Po szybkim rzuceniu okiem na nas otworzyli tylnie drzwi, przez które wyszli mali mnisi w pomarańczowych szatach, a za nimi, z mroków czarnej limuzyny, wyłoniła się uśmiechnięta twarz Dalajlamy. Zatrzymał się na minutę pośród gapiów z telefonami pragnących go uwiecznić i utrzymując ciągły uśmiech ruszył do hotelu. Gdy zniknął za drzwiami, policja odjechała, ludzie rozeszli a ja zerknąłem na energydrinka z Człowiekiem Witruwiańskim na etykiecie. Dopiłem do końca, zgniotłem puszkę, wyrzuciłem do śmietnika i ruszyłem w swoją stronę.

LOADING, 2022
drut wiązadełkowy, mirra



The Burden of Species 4.0 is a sculpture exhibition centred around a peculiar moment – a fleeting sensation of the strangeness of life; a sensation that occurs unexpectedly and throws you off the track of current affairs. It may seem off topic – and that’s precisely what it is. The exhibition can be compared to stumbling. You curse even though it doesn’t matter. You turn your whole attention to whatever threw you off balance, but you see nothing, and you know nothing. And what are you going to do about it? What will you do when next time you stop outside the Bilderberg hotel in Rotterdam you see a black limo dropping off the smiling Dalai Lama robed in orange and smiling? What will you do when, tying your shoe in an elevator, you’re suddenly struck with that blunt loading screen?

The collection of sculptures making up the Burden of Species 4.0 is a symbolic illustration of the human faced with a ruthless and mysterious condition that for a few seconds creeps into a 24-hour day of otherwise full control.

______

a r t w o r k s

SELF PORTRAIT, 2022
tile adhesive, gauze, mounting foam, building gypsum, gypsum, ceramic pencil drawing, balloon, acrylic, clothes, backpack

ENERGYTHING, 2022
stained plaster

In a small store, down in the Rotterdam Chinatown, on the way between the railway station and the Erasmus Bridge, I bought a can of Bullit. The energy drink bears the Vitruvian Man on the label. I popped the can and headed towards Nieuwe Werk. I crossed a busy intersection – a conventional border of Chinatown – and found myself in front of the Bilderberg hotel.

After a while, I heard police whistles coming from around the corner I had just passed by. I turned around and I saw a bunch of Dutch cops on motorbikes, police cars, and two black limos coming from around the bend. They pulled up at the hotel, and the uproar drew in a group of onlookers. I joined them, stood a bit to the side, and stuck around to see who’d get out of the cars. The front door opened and first stepped out a bodyguard wearing dark glasses, followed by another one leaving the second car.

They looked at us briefly and went on to open the rear doors. Out through those came monks in orange robes, and right after – a smiling face of the Dalai Lama emerged. The leader stopped for a moment amid the onlookers snapping photos of him, and then walked towards the entrance, the smile never leaving his face. As he disappeared behind the door, the police drove away, the crowd dispersed, and I looked at the energy drink with the Vitruvian Man on the label. I took the last sip, crushed the can, tossed it in the bin, and moved on.


LOADING, 2022
ligature wire, myrrh